
“Służące do wszystkiego”. Trudne losy polskich służących
Kobiety opuszczają wieś w poszukiwaniu pracy. Znajdują zatrudnienie jako służące. Okazuje się jednak, że ich praca nigdy się nie kończy, bo zostają wykorzystywane do świadczenia szeregu usług, i to wcale nie tylko tych związanych z obowiazkami domowymi. “Służące do wszystkiego” to wstrząsający reportaż o życiu kobiet i dziewcząt, które stały się niewolnicami.
Wyjazd ze wsi do miasta
W przedwojennej Polsce wiele kobiet opuszczało wsie w poszukiwaniu pracy. W małych miejscowościach, w których się rodziły i wychowywały, nie było dla nich wolnych stanowisk, więc udawały się do większych ośrodków, gdzie bardzo często znajdowały zatrudnienie jako tak zwane “służące do wszystkiego”. Dla uciekajacych przed biedą kobiet, był to mimo wszystko awans społeczny, jednak okupiony okrutnym wykorzystywaniem, często do końca życia.
Białe niewolnice
Zatrudnione jako służące kobiety, często, poza typowymi domowymi zajęciami, takimi jak sprzątanie, gotowanie i ogólna opieka nad domem, były wykorzystywane do zaspokajania wszelkich potrzeb swoich panów. Co więcej, pracowały de facto bez przerwy, bo ze względu na niekończący się zakres obowiazków, prawie nigdy nie miały czasu na odpoczynek nawet nocą, stąd termin “białe niewolnice” – odnoszący się do kobiet, które przymusowo świadczyły usługi seksualne, które często wchodziły w zakres obowiązków służących do wszystkiego.
Okrutne społeczne nierówności
Joanna Kuciel-Frydryszak nie tylko pokazuje historie wyjątkowych kobiet, które przez lata były wykorzystywane, ale też diagnozuje genezę takiego traktowania, którą były głębokie społeczne nierówności. Dziewczęta z najniższych warstw, uciekające do miasta, były gotowe na poświęcenia w imię chociażby minimalnego awansu w społecznej drabinie. Jednocześnie znajdujący się u jej szczytu, zwiększali swoją władczość i dominację, sprowadzając “gorzej urodzonych” do roli swoich służących, a nawet niewolniczek. Autorka wyciąga t z cienia te bohaterki, które przez całe życie pozostawały niewidzialne, traktowane przedmiotowo, często bezimienne i w końcu oddaje im głos.